W ostatnich dniach moje publikacje dotarły do tysięcy ludzi. Cieszy mnie to. Nie chodzi o zasięg, tylko o to, że rozmawiamy o tym, co naprawdę ważne: o suwerenności, wolności, prawdzie.
Jednak z każdym zasięgiem, jak cień, idzie fala nienawiści.
Ja się nie złamię. Nie dlatego, że jestem silny. Lecz dlatego, że wybrałem miłość jako broń, a nie nienawiść jako tarczę.
Kto sieje nienawiść, ten zbiera spustoszenie, nawet jeśli wierzy, że walczy o sprawiedliwość.
Miałem kiedyś rozmowę z człowiekiem, który twierdził z pasją, że
tylko nienawiść może pokonać nienawiść. Tylko siła odpowiadająca sile.
Ale ja wiem, że to nieprawda. To tylko perpetuum mobile zniszczenia.
Nienawiść rodzi nienawiść. Zemsta rodzi zemstę. Uprzedzenie rodzi ślepotę.
A świat płonie. Cicho, powoli, z dnia na dzień. I nawet nie zauważamy, że wszyscy siedzimy na tym samym stosie.
Łatwo jest rzucić kamieniem. Trudniej spojrzeć w lustro. Powiedzieć: nie wiem wszystkiego, mogłem się pomylić. Przebaczyć, a najtrudniej poprosić o przebaczenie.
Właśnie ta trudność jest miarą naszej wolności. To ona odróżnia człowieka od ideologa. Lidera od fanatyka. Twórcę od burzyciela.
Nie jestem zagrożeniem. To, co Was rani, to istnienie poza Waszym dogmatem. Jeśli wybieram inną drogę, drogę miłości, szacunku i myślenia niezależnego, to nie oznacza to zdrady. Oznacza odwagę. Jeśli nie przyklaskuję aktualnym narracjom to nie znaczy, że służę innym siłom.
To znaczy, że służę prawdzie, którą sam próbuję odkrywać krok po kroku.
Rozumiem, że to może budzić niepokój. Ludzie, którzy żyją według sztywnych reguł, boją się tych, którzy pozwalają sobie myśleć inaczej.
Powiedzmy to jasno. To nie my jesteśmy zagrożeniem. Zagrożeniem jest każda ideologia, która odbiera ludziom prawo do własnego sumienia, do zadawania pytań, do kochania inaczej, do myślenia głębiej.
Dlatego nie gniewam się. Przepraszam Was, jeśli uraziłem – nie chciałem. Nie walczę z Wami. I nigdy nie odpowiem tą samą bronią. Wasze oburzenie, krzyk, złość nie są o mnie. Są o Waszym lęku, o niepewności, że coś się zmienia. Świat, który znaliście, odchodzi.
Może to właśnie my inni, Wolni, uparcie kochający jesteśmy zwiastunami nowej epoki.
Nie chcemy nikogo wykluczać. Chcemy tylko żyć w pokoju. Tworzyć. Przebaczać. Kochać.
Jeśli macie inną wizję świata, proszę bardzo, ale pozwólcie nam mieć naszą.
Dajcie nam prawo, byśmy mogli ją realizować bez strachu, że za odmienność spotka nas ogień.
Przyszłość pokaże, która droga prowadzi do światła, ale niech to nie będzie wojna między nami. Nie musimy wszyscy wierzyć w to samo.
Jednak powinniśmy szanować to, że wszyscy chcemy być wolni.
Miłość to nie słabość. To największa siła we wszechświecie. Wymaga odwagi, by nie zniszczyć, gdy masz moc. Nie oddać, gdy masz ranę. Nie znienawidzić, gdy zostałeś zraniony.
Z miłością, nie dla poklasku.
Z wolnością, nie dla zysku.
Z prawdą, nie dla ideologii.
Dla Ciebie i dla nas wszystkich.







