Czy wolność rodzi się z porządku, czy z podziału?
Od tysięcy lat człowiek próbuje ujarzmić nieprzewidywalność świata. Jedni tworzą systemy idealne, inni systemy ostrożne. Jedni ufają rozumowi elity, drudzy wątpią w każdego, kto zyskuje zbyt wiele władzy. Platon i Monteskiusz to uosobienia tych dwóch biegunów.
Platon – architekt harmonii dusz, państwa i prawdy.
Monteskiusz – inżynier równowagi, konstruktor bezpiecznych granic między władzami.
Nie chodzi tu o spór „filozoficzny”. Chodzi o pytanie: Czy wolność rodzi się z doskonałego porządku, czy z nieustannej czujności wobec władzy? Platon w „Państwie” buduje wizję społeczeństwa, gdzie każda dusza zna swoje miejsce: złoci rządzą, srebrni strzegą, brązowi pracują. Edukacja to nie ścieżka do samorealizacji, lecz system filtrowania i formatowania jednostki do roli, którą „wyznacza natura”. Mit metali, odebranie dzieci rodzicom, kontrola sztuki i wychowania, to wszystko służy jednemu celowi: sprawiedliwość jako zgodność części z całością. Ceną tego ładu jest rezygnacja z jednostkowej wolności. Platon nie ufa masom. Uważa, że prawda w ich rękach to broń samobójcza. Dlatego kłamstwo szlachetne (mit) ma ratować społeczeństwo przed sobą samym. W tej wizji wolność to zrozumienie swojej roli i pokorne jej przyjęcie.
Monteskiusz nie buduje utopii. Nie wierzy w ludzi doskonałych. W swoim „O duchu praw” nie szuka idei Dobra, tylko mechanizmów ograniczania władzy, które pozwolą zwykłym ludziom żyć w spokoju i przewidywalności. U podstaw jego myślenia leży założenie brutalne, ale realistyczne: każda władza nadużyje swojej siły, jeśli nie zostanie ograniczona przez inną władzę. Z tego rodzi się trójpodział władz: ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza. Ich niezależność i wzajemna kontrola mają nie tworzyć doskonałości, ale minimalizować ryzyko tyranii. Wolność to brak strachu przed państwem i możliwość działania w granicach prawa. Nie ma tu mitów, nie ma świętych filozofów. Jest zimna konstrukcja, która przyznaje: nie ufam nikomu, więc stworzę system, który nikomu nie pozwoli wszystkiego kontrolować.
Platon kładzie nacisk na porządek duszy i ideę, ale wyklucza niedoskonałość i bunt jednostki, tworząc model, w którym wolność jest zgodą na hierarchię. Monteskiusz przyznaje, że człowiek nie jest aniołem i właśnie dlatego potrzebuje granic. Nie wierzy w zbawcze kłamstwo, nie wierzy w Dobrą Elitę. Wierzy w rozsądną nieufność i konstrukcję, która nikomu nie pozwala na wszystko.
A Ty? Czy chcesz, by prawda była znana tylko wybranym? Czy wolisz system, w którym każdy ma trochę racji, ale nikt nie ma monopolu? A może wolność nie potrzebuje ani mitów, ani trójpodziału? Może prawdziwa wolność rodzi się w sercu jednostki, zanim zostanie wpisana w jakikolwiek system?







