W imię pokoju niszczymy świat. Nie po to, by przetrwać, lecz by zabić możliwość, że ktoś inny przetrwa. Czy niszcząc „zagrożenie egzystencjalne” nie stajesz się dokładnie tym, czego się boisz? Czy nie przerabiasz siebie na maszynę do przewidywania śmierci i jej wymierzania? Czy Hitler też nie mówił o egzystencjalnym zagrożeniu dla Niemiec? Czy Stalin nie tłumaczył terroru potrzebą obrony rewolucji? Czy NATO nie mówi o bezpieczeństwie? Czy Izrael, Rosja, Iran, USA nie mówią dziś dokładnie tego samego?
Bomby nie mają emisji CO₂. Nie podlegają Zielonemu Ładowi. Nie są wliczane w ślad węglowy. Nie mają etykiety pochodzenia. Nie są uwzględniane w ESG, CSR ani raportach firm o odpowiedzialności społecznej. A to one rozrywają glebę, zabijają ptaki, zatruwają wodę, wypalają dusze, niszczą języki, rasy, naturę, zwierzęta, relacje, dzieci. Są zielone tylko dla tych, którzy zielenią pieniądze krwią.
Zwierzęta i natura nie mają państw, broni, lobbystów. Nie mają nawet słów, by powiedzieć: „Boimy się was, ludzi.” Czy ich życie jest mniej warte niż „bezpieczeństwo strategiczne”? Czy słoń w Sudanie albo delfin w Zatoce Perskiej ma zginąć, bo ktoś uznał, że Iran, Izrael, Rosja czy NATO mają rację? Dlaczego agresja Rosji jest potępiana, a Izraela często nie? To nie kwestia moralności. To kwestia siły, narracji, interesów i sojuszy. Ten sam powód. Rosja mówi: „atakujemy, bo NATO zagraża naszym granicom”. Izrael mówi: „atakujemy, bo Iran zagraża naszemu istnieniu”. Oba twierdzą, że muszą działać prewencyjnie. Oba ignorują prawo międzynarodowe. Świat jednak nie ocenia zagrożeń, tylko czyja racja na podstawie tego kto to mówi.
Izrael jest sojusznikiem USA, NATO, Wielkiej Brytanii, ma potężne lobby w mediach, dyplomacji i sektorze obronnym. Rosja jest odszczepieńcem Zachodu i narracyjnie osadzona jako agresor od czasów zimnej wojny. Media pokazują swoje interesy. Demokracja vs dyktatura, czyli mit moralnej przewagi Zachód przedstawia swoje wojny jako obronę wolności, a wrogów jako reżimy. Rosja = dyktatura Putina, Iran = reżim ajatollahów. Izrael = demokracja, więc jak bombarduje, to „z bólem serca”, ale rakiety nie mają sumienia. Zawsze uderzają z tą samą siłą.
Cierpienie cywilów? Wojna na Ukrainie – pełne wsparcie Zachodu, setki miliardów dolarów, sankcje, pomoc humanitarna. Gaza – zniszczone szpitale, dzieci pod gruzami. Reakcja? Izrael ma prawo się bronić. To nie jest moralność. Podwójne standardy to fundament imperiów. Każda cywilizacja, która chce dominować, dzieli świat na „naszych” i „obcych”. A „obcy” mogą cierpieć. Ich łzy nie liczą się w rachunkach giełdowych. Czy Twoja wolność zależy od tego, kogo media uznają za dobrego? Nie. Twoja wolność zależy od odwagi myślenia poza propagandą.
Jednych potępia się za to kim są. Drugich usprawiedliwia za to, kogo zna. To nie jest sprawiedliwy świat. Właśnie dlatego trzeba go tworzyć od nowa. Nie dla wojen i agresji. Tylko dobro może zwyciężyć zło. W przeciwnym razie będziemy sami dla siebie złem egzystencjonalnym.







